BOGIEM A PRAWDĄ, NIEDOBRZE BYĆ NA CENZUROWANYM (XXIV)
Choć w nagłówkach pojawiają się dwie nazwy, tak naprawdę mamy dzisiaj trzy frazeologizmy do rozwikłania. Wszystko dlatego, że wszem wobec ma z Bogiem a prawdą dużo wspólnego. Z kolei bycie na cenzurowanym zaczynało się niewinnie, a jaki efekt? Zaczynamy.
BYĆ NA CENZUROWANYM – BYĆ POD KONTROLĄ
Nie kojarzy się dobrze, tymczasem być na cenzurowanym posiadało w czasach naszych pradziadków wymowę całkowicie neutralną; dotyczyło bowiem gry towarzyskiej. Jej reguły wyjaśnił Antoni Stefański (ps. Stary Maciej), który pod koniec lat 90. XIX wieku wydawał w Mikołowie cykl niewielkich ilustrowanych książeczek, prezentujących gry, zabawy na powietrzu i rozrywki towarzyskie, powiedzielibyśmy – salonowe.
Jedna z nich nazywała się Cenzurowany: Jedna osoba z towarzystwa siada na krześle – na cenzurowanem; druga obchodzi towarzystwo i zbiera o niej rozmaite nowinki; poczem przybliża się do niej i opowiada, co słyszała. Im z większym humorem i dowcipem opowie, tem więcej wesołości. Baczyć jednakże trzeba, aby osoby siedzącej na miejscu cenzurowanem nie obrazić, przycinków wystrzegać się należy. Cenzurowany wybiera najdowcipniejszą nowinkę i prosi tego, który ją wymyślił, aby zajął miejsce cenzurowanego, a sam idzie zbierać nowinki.
Zwykła gra towarzyska (nazywana też ganione, ganiony), choć jej reguły raczej nie na dzisiejsze „przewrażliwione” czasy, a powiedzenie siedzieć na cenzurowanym, bawić się, grać w cenzurowane nie przynosiło negatywnych skojarzeń. Dopiero później zwroty te stały się frazeologizmami i znaczą: kontrolować oficjalnie druki, dokumenty, programy mass mediów itp. ze względów obyczajowych lub politycznych. A w znaczeniu ogólniejszym: oceniać coś, krytykować, wytykać błędy.
Przy okazji dwa słowa o przymiotniku niecenzuralny. On również ma sens przenośny, wcale nie oznacza takiego, który nie może być ocenzurowany, czyli dozwolony przez cenzurę, ale znaczy: budzący wątpliwości natury obyczajowej. Jest to antonim wyrazu cenzuralny. Dowcipy, anegdoty czy jakieś słowa mogą być cenzuralne albo, co częstsze, niecenzuralne.
BOGIEM A PRAWDĄ – W ISTOCIE, PRAWDĘ MÓWIĄC
Mamy tu do czynienia z ciekawym przypadkiem pozornego braku logiki. Jeśli bowiem przyjąć za „Katechizmem Kościoła Katolickiego”, że Bóg jest samą Prawdą, tym samym Bóg w zwrocie Bogiem a prawdą byłby jej przeciwieństwem, czyli kłamstwem, fałszem. To naturalnie zły trop. Istota sprawy tkwi w spójniku a. Nie oznacza on czegoś przeciwstawnego; pełni funkcję spójnika i. Podobnie jak w zwrotach: człowiek szorstki a wrażliwy, pacjent cierpiący a twardy.
Ogólnie rzecz biorąc, w języku polskim możemy dowolnie wybierać między a oraz i. W obu przypadkach będzie równie poprawnie, choć jakoś chętniej wybieramy a: zastanawiał się między Fordem a Oplem, dziecko stało między piaskownicą a huśtawką, zmieścił się między babcią a dziadkiem.
Od tej zasady wyboru między dwoma spójnikami mamy jeden wyjątek. Jeśli chcemy oznaczać czas, obowiązuje wyłącznie spójnik a: lekcje między ósmą a dwunastą, między zimą a latem, między kupnem domu a przeprowadzką.
I jeszcze jedno: nie ma litości dla rozpowszechnionego zwrotu – między Bogiem a prawdą. Wszystkie słowniki jednoznacznie uznają go z przyimkiem między za niepoprawny.
Co innego, np. wybierając między racjami żony i teściowej, znalazł się między młotem a kowadłem.
Prawie udało się Grochowiakowi w wierszu bez tytułu:
Bogiem, a prawdą. Kocham Cię
Ziemio w roztopach rozklejona.
Prawie, bo nie powinno być przecinka po Bogu. Poprawiłem Grochowiaka!
A skoro już o niepotrzebnych spójnikach – większość z nas jest święcie przekonana, że zwrot wszem i wobec jest poprawny. Niestety, obowiązuje: wszem wobec. Nie ma wątpliwości, w tym przypadku przenosimy spójnik i z wyrażeń typu: dobro i zło, tu i teraz, krótko i węzłowato. Dlaczego w takim razie wszem i wobec jest błędne? Brzmi całkiem dobrze. Rzecz w tym, że dobre brzmienie nie jest rozstrzygającym kryterium w języku. Często decyduje historia. Tu bardzo konkretna. Mianowicie, jeszcze w XVIII wieku królewskie edykty rozpoczynały się od słów: My, Stanisław August, wszem w obec i każdemu wiedzieć należy…
Nie, to nie błąd spacji; obec niegdyś oznaczał ogół (wszem w obec – wszystkim w ogóle), dopiero później przybrał formę przyimka wobec.
U Mickiewicza biedny szarak oświadcza:
Wy kochanki młodości, kapusto i rzepko,
Pożegnalnymi łzami dozwólcie się skropić!
Oznajmuję wszem wobec, że idę się topić.
I już bez związku z interesującym nas zwrotem przytaczam dalszy ciąg, tak bardzo podoba mi się ponadczasowa, zamykająca całość, sentencja.
Tak z płaczem gdy do stawu zwraca skoki słabe,
Po drodze stąpił na żabę.
Ta mu, jak raca, drgnąwszy spod nóg szusła
I z góry na łeb w staw plusła.
A zając rzekł do siebie: „Niech nikt nie narzeka,
Że jest tchórzem, bo cały świat na tchórzu stoi;
Każdy ma swoją żabę, co przed nim ucieka,
I swojego zająca, którego się boi
„Zając i żaba”
Tak to już jest z językiem polskim. Człowiek zaczyna od pochodzenia frazeologizmów, a kończy na życiowych mądrościach.
Bogiem a prawdą, zgrabnie wyszło (warto trzymać z Mickiewiczem).
- 3.04.2018
- Brak komentarzy
- 0
- frazeologizmy