CIESZYN ZAMIAST WENECJI? (CZ.II)
Z góry na dół i odwrotnie. Lubię miasta pagórkowate, a Cieszyn do takich bez wątpienia należy. Z naciskiem na „bez wątpienia”. Piechur poradzi sobie bez większego trudu, ale rowerzysta powinien koniecznie sprawdzić stan przerzutek. W końcu te siedem pagórków, na których rozłożyło się miasto, to nie jakieś ledwo widoczne wzniesienia, a solidne i strome często wzgórza.
Choćby taka ulica Głęboka. Prowadzi z rynku… głęboko w dół. Ma charakter miejskiego deptaku i jest najchętniej odwiedzaną ulicą w mieście. A kieruje wprost do kart historii, czyli Wzgórza Zamkowego. Odkryto tu ślady osadnictwa już z VI wieku p.n.e. W XIII wieku w tym miejscu znajdowało się centrum Księstwa Cieszyńskiego.
Zbliżam się do najstarszego i najbardziej znanego zabytku tych ziem – romańskiej rotundy świętego Mikołaja. Niewiele mamy obiektów architektonicznych w Polsce z równie „starożytnym” rodowodem. Ileż to razy miałeś w ręku banknot dwudziestozłotowy. Zauważyłeś na rewersie wieżę? To właśnie cieszyńska rotunda z XI wieku, służąca całemu grodowi jako kaplica. Była w nim jedyną budowlą murowaną, więc jej przeznaczenie sprowadzało się również do funkcji obronnych. Wokół trwają nadal prace archeologiczne; zapewne tylko czekać na kolejne fakty. Mówi się, że tuż obok znajdował się cmentarz dla najbardziej zasłużonych członków grodu i rycerstwa.
Z tarasu widokowego rozciąga się widok na czeski Cieszyn i góry w oddali. W dole, na pierwszym planie graniczna Olza.
W bliskim sąsiedztwie rotundy widać pozostałość średniowiecznego zamku – gotycką Wieżę Piastowską. Licząca prawie trzydzieści metrów warownia była ostatnim szańcem obrony w przypadku zdobycia grodu przez nieprzyjaciela. Na samym szczycie na turystów czeka platforma widokowa. Uwaga! Wcześniej należy pokonać sto dwadzieścia jeden schodów.
Nie sposób pominąć obecnej na wzgórzu instytucji kultury, jaką jest Zamek Cieszyn. Tu szybko przekonają każdego, że jeśli firmy wykorzystają potencjał tkwiący we wzornictwie to z powodzeniem te działania mogą potem przekuć w zwiększenie konkurencyjności. Stąd liczne warsztaty projektowe i szkolenia, a obiekty międzynarodowego autorstwa można oglądać cały rok. Na przykład hamak do ulicznego wypoczynku, czy miejski projekt rozweselający, jak nazwano różowego świecącego jelenia. To ciekawe miejsce i coraz ważniejszy ośrodek designu i promocji sztuki w Polsce.
U podnóża znajduje się, zasłużony dla polskiego piwowarstwa, Bracki Browar Zamkowy. Godna nazwa i nic dziwnego – pierwszy browar otwarto w Cieszynie już w XV wieku. Dziś w pogodne, ciepłe dni przed budynkiem można degustować lokalne gatunki.
Związki Cieszyna z Wenecją są bardzo bliskie. Przynajmniej w nazwie. Tak bowiem określano dzielnicę rozciągającą się wzdłuż sztucznego kanału Młynówka. Od wieku XVI mieszkali tu przedstawiciele zawodów, którzy w swej pracy musieli mieć dostęp do bieżącej wody, a więc sukiennicy, garbarze, kowale, tkacze. Pamiętam, kiedyś było to romantyczne miejsce, pełne mostków przerzuconych nad wąskim potokiem, kwiatów i zakochanych par. Dziś, niestety, trochę zaniedbane. Wypada wierzyć, że czasy świetności powrócą. I Wenecji będzie tu więcej.
Niedaleko Wenecji znajduję jedno z najbardziej rozpoznawalnych dla grodu miejsc, właściwie, obok rotundy świętego Mikołaja, jego symbol. To, prawdopodobnie jeszcze średniowieczna, Studnia Trzech Braci. Umieszczony na ścianie żeliwnej altany z drugiej połowy XIX wieku tekst głosi: „Roku 810 wiaropodobne założenie miasta Cieszyna przez synów Leszka III, króla polskiego. Trzej bracia książęta, Bolko, Leszko i Cieszko, zeszli się po długiej wędrówce przy tem źródle i ciesząc się zbudowali na pamiątkę miasto, które miano Cieszyn otrzymało.” Do dzisiaj rok 810 przyjmuje się jako symboliczną datę założenia miasta, choć pierwsze wzmianki pisemne pochodzą z 1155.
Wreszcie dochodzę do budynku, którego fasada, choć wymaga odświeżenia, od lat mnie zachwyca. Ten kasztan liści nigdy nie traci. Czarujący zaułek.
Wracam w kierunku centrum. Znów czas na podziwianie wiekowych kamienic i eleganckich, nierzadko zmysłowych detali. Najczęściej jednak mamy do czynienia z wiedeńską, bardziej geometryczną, klasyczną odmianą secesji.
A najbardziej chyba olśniewa piękno secesji budynku Teatru imienia Adama Mickiewicza. W czasie inauguracji 24 września 1910 roku był niezwykle nowoczesnym obiektem. We wnętrzu mogło zasiąść siedmiuset siedemdziesięciu widzów, miał obrotową scenę, metalową kurtynę przeciwpożarową, własną elektrownię i centralne ogrzewanie.
Pomyśleć, ten teatr stoi w trzydziestosześciotysięcznym mieście. Szczęśliwi ci cieszynianie!
Jeśli masz obcokrajowca w pobliżu, daj mu ostatnie zdanie do powtórzenia.
- 4.11.2015
- komentarzy 5
- 0
- Cieszyn