DZIKA PROMENADA W PSZCZYNIE. NAPRAWDĘ DZIKA?
A już mi się wydawało, że Pszczynę znam dobrze. Że też dotąd nie zauważałem na drodze prowadzącej do Zagrody Żubrów pokaźnych rozmiarów tablicy z nazwą Dzika Promenada i dokładnym planem wędrówki. Ale co się odwlecze… i tym sposobem w prawie jesiennej scenerii znalazłem się w sobotnie przedpołudnie na nieznanym szlaku. Co uderza od razu? Kiedy w niedalekim pałacowym parku weekendową normą są setki spacerowiczów i towarzyszący temu gwar, tu panuje błogi spokój przerywany co najwyżej śpiewem ptaków.
Od razu też wyjaśniam, jak to jest z tą dzikością w miejscu położonym bądź co bądź w bliskiej odległości od centrum miasta. Otóż Dzika Promenada ma to do siebie, że tę dzikość możemy sobie dozować wedle naszego uznania. O co chodzi? Na 160 hektarowym parku Zwierzyniec, graniczącym z parkiem pałacowym wytyczono dwie ścieżki: zieloną „Tropem żubra” o długości około 3,5 kilometra i czarną „Cyrankę” o długości ponad 7 kilometrów. Oba główne trakty mają jeden wspólny odcinek i łączą się z innymi leśnymi ścieżkami, co sprawia, że można te trasy dowolnie modyfikować w zależności od tego na jak długi spacer i na jaką dawkę „dzikości” mamy akurat ochotę.
Trudno w czasie jednorazowej eskapady przejść wszystkie ścieżki. Lepiej sobie coś zostawić na kolejną wyprawę, bo ciekawych miejsc tu nie brakuje. Na trasie rozmieszczono tablice edukacyjne, a przy niektórych stanęła ławka, gdzie można odpocząć (przydałoby się nieco więcej w najładniejszych widokowo miejscach). A miejsc do wyciszonego oglądania przyrody w tej okolicy bez liku. Tak, jedno jest pewne – na widokową nudę nikt nie będzie narzekał.
Lasu zbyt dużo? No to po lewej albo prawej leniwie płynące rzeczki Pszczynka lub Młynówka. Brakuje rozległych widoków? Co rusz trafiają się podmokłe łąki z oczkami wodnymi, a obrazu całości dopełniają duże stawy Cyranka i Łącka Grobla. Wyczytałem, że średni wiek drzewostanów wynosi około 90 lat, ale warto się rozglądać – bywają pojedyncze lub rosnące w grupach majestatyczne dęby, których wiek przekracza sporo ponad 200 lat.
Co prawda raz musimy porzucić leśne ostępy i wejść na pobocze asfaltowej drogi, ale to zaledwie odcinek 400 metrowy. Pobocze jest szerokie, kiedy nim szedłem przejechały zaledwie dwa samochody, a w nagrodę las można oglądać z góry.
W czasie całej kilkugodzinnej wędrówki minęła mnie jedynie grupa rowerzystów i kilku spacerowiczów. Pod tym względem, ale też za sprawą „nieoswojonego” krajobrazu, Dzika Promenada jest rzeczywiście dzika. Przy tym ścieżki są z reguły szerokie, równe i dobrze utrzymane – niczym na prawdziwej promenadzie.
Jednym słowem, kogo zmęczyły tłumy w pałacowym parku i pragnie odpocząć, spacerując w spokoju, a jednocześnie podziwiając zmieniający się jak w kalejdoskopie krajobraz, ten powinien pamiętać, że Dzika Promenada jest dla niego wręcz stworzona. Co najlepsze, wszystko to w bliskiej odległości od centrum miasta. Takie rzeczy tylko w Pszczynie!
- 16.09.2021
- Brak komentarzy
- 1
- podróże