SIENKIEWICZ, W PUSTYNI I W PUSZCZY. NA STOS I ZAPOMNIEĆ?
Stało się. Po kilkudziesięciu latach sięgnąłem ponownie po W pustyni i w puszczy Sienkiewicza. Rasistowską, przeżartą do ostatniej kropki faszystowskim trądem powieść o perypetiach 14-letniego Stasia i małej Nel. Nic mnie nie usprawiedliwia. A już całkowicie się pogrążam, mówiąc, że odkładałem książkę z żalem, bowiem dawno nie przeczytałem powieści równie zajmującej, napisanej pięknym, z lekka archaicznym już językiem. I co nie jest łatwą sztuką, przeznaczonej zarówno dla małego (w trzeciej klasie byłem zachwycony) i dużego (teraz też jestem). Dlaczego powinienem się wstydzić?
Oto media obiegła niedawno wiadomość, że nauczycielka ze szkoły podstawowej w Sochaczewie, niejaka Fiołek, w liście do ministra edukacji narodowej stanowczo domaga się usunięcia powieści Henryka Sienkiewicza z listy lektur. Jej zdaniem, W pustyni i w puszczy utrwala „szkodliwe stereotypy” i „uczy pogardy”. Dodaje: „Kali ma twarz George’a Floyda”. Po tym, jak się dowiedziałem, że L’Oreal zmienia nazwy kremów, które nie będą rozjaśniać ani wybielać cery, bo to przejawy rasizmu, myślałem, że niewiele mnie już zdziwi. Myliłem się – hiperpoprawność polityczna ma się tak dobrze, jak nigdy dotąd. Sienkiewicz na stos – to jest dopiero news!
Szkopuł w tym, że większość dorosłych myśli o tej powieści z sentymentem. I pewnie również zachodzą w głowę, dlaczego skazywać ją na niebyt. Przecież istota zrozumienia polega w przypadku każdej lektury na znajomości kontekstu i elementarnej wiedzy, że autor jest dzieckiem swoich czasów. Problem Sienkiewicza miałby polegać na tym, że pisząc powieść wydaną w 1911 roku, a osadzoną w realiach Afryki początku XX wieku, podjął temat niewolnictwa i kolonializmu. A mógł w tej sytuacji nie podejmować? Jakże inaczej dzieci nauczą się rozpoznawać zło w naszym skomplikowanym świecie, jeśli zaczniemy zamazywać rzeczywistość i pomijać zjawiska nieprzyjemne i trudne.
Skoro prawda ma być kryterium nadrzędnym, nauczyciel powinien umiejętnie, uwzględniając możliwości percepcji uczniów klas IV-VI, pokazać również skalę niewolnictwa w XXI wieku, bo jest aktualne nadal. Słowem, zanim W pustyni i w puszczy potępi się w czambuł i oskarży się o wiele grzechów przeciw równości rasowej czy nawet płciowej, przy odrobinie dobrej woli tekst może stać się kopalnią inspiracji dla polonistów. Uczniów, jeśli tylko umiejętnie ich się poprowadzi, stać w tym wieku na krytyczne odczytanie tekstu i rozmowę o wartościowaniu przedstawionego świata.
Inaczej dojdziemy do serii absurdów w interpretacji klasyki literackiej na każdym poziomie. O „Murzynku Bambo” Tuwima wszyscy słyszeli, a już dochodzą głosy, jakim to prawem pozwala się jeszcze czytać dzieciom „Kaczkę dziwaczkę” Brzechwy? Zwłaszcza takie słowa, które niechybnie trwale okaleczą psychikę:
Aż wreszcie znalazł się kupiec:
„Na obiad można ją upiec!”
Pan kucharz kaczkę starannie
Piekł, jak należy, w brytfannie
Podsuwam więc poprawnościowe rozwiązanie. Na wypadek pytania pociechy: mamo/tato, oni ją naprawdę upiekli i zjedli? należy spokojnym tonem odpowiedzieć: dawniej właśnie tak bestialsko rozprawiano się z naszymi przyjaciółmi. Nie obawiaj się dziecko, żyjemy w innych, światłych czasach. Ta szyneczka, którą się właśnie zajadasz rosła na ekologicznym drzewie, uprawiana była ze szczególną dbałością i poszanowaniem praw natury, a także lokalnych kultur oraz godności ludzkiej.
– No tak, “W pustyni i w puszczy”.
– To niech pani da “W pustyni”.
- 23.07.2020
- Brak komentarzy
- 0
- czytanie książek, elementarz, książki